Na giełdzie jest wiele przysłów, które wydają nam się głupie do momentu, aż faktycznie zadziałają. Starsi inwestorzy mówią, że byki wchodzą po schodach, niedźwiedzie skaczą z okien. Zaraz Wam pokażę o co dokładnie chodzi, bo doskonale widać to na #Portfelu10k.
Kilka dni temu w moim portfelu widać było już 6% potencjalnego zysku do wyjęcia i linia trendu na wielu spółkach sugerowała, że to będzie ładna końcówka roku. Jednak w krótkim terminie zasada z niedźwiedziami wyskakującymi z okiem zadziałała błyskawicznie i powoduje… stres.
W krótkim terminie silne ruchy spadkowe to nic innego jak silne emocje, które wpływają na nasz portfel. W Portfelu10k znajduje się PKN Orlen, który wyśmienicie pokazuje o co mi chodzi. Omówmy jednak najpierw samą zasadę.
Byki wchodzą po schodach, niedźwiedzie skaczą przez okno
Byki to synonim kupujących, a niedźwiedzie to synonim sprzedających. Na wykresie widzimy większy popyt, czyli wzrosty lub większą podaż, czyli spadki.
W dużym uproszczeniu chodzi o to, że ceny akcji mogą rosnąć powoli, z miesiąca na miesiąc, z kwartału na kwartał, a gdy zaczynają się spadki, to są one bardzo gwałtowne i szybkie. Oczywiście przekłada się to również na skalę ruchu.
Przykładowo, akcje rosną w miesiąc o 10% (bardzo dobry wynik). Wystarczy jednak zła informacja, aby te same akcje spadły o 10% w 2-3 sesje. Mówi się wtedy, że wykres „oddał cały ruch”.
W krótkim terminie to bardzo frustrujące zjawisko, bo ma się już wrażenie, że portfel wygląda dobrze, natomiast w 2 dni kasuje się wysiłek z całego miesiąca. Jednak nie da się zmienić rynku, można się jedynie do niego dostosować.
PKN Orlen: niedźwiedzie skaczą przez okno
Sytuację o której mówię doskonale widać na spółce PKN Orlen, która znajduję się w Portfelu10k i jeszcze kilka dni temu była blisko historycznego maksimum. Jednak czwartkowa publikacja wyników spowodowała bardzo gwałtowną reakcję. Najpierw rynek otworzył się dużą luką, a później jeszcze pogłębił spadki.
Obstawiałem tzw. domknięci luki, czyli po stracie na -4 liczyłem zamknięcie w okolicach zera. Wyniki były bardzo dobre, były jednak niższe niż przewidywania analityków (nienawidzę tego zjawiska). Byki nie miały siły, za to niedźwiedzie wykorzystały idealnie okazję.
Jeśli spojrzymy na skalę miesiąca, wygląda to tak jakby w jedną sesję spółka oddała większą część miesięcznego ruchu. Frustrujące prawda?
Byki wchodzą po schodach… od 3 lat
To teraz dla równowagi spójrzmy na PKN Orlen z perspektywy roku. Przy tak dużych spółkach, to ogromny wzrost. Spadek 7% nie jest taki straszny, jeśli ktoś kupował akcje kilka miesięcy temu.
A teraz spójrzmy z perspektywy 3 lat. Oczywiście łatwo mówić, że fajnie było kupić 3 lata temu (ja wtedy nie kupowałem), ale to pozwala zobaczyć pewną zależność – w długim terminie spółki mogą zrobić bardzo dobre wyniki w portfelu, pod warunkiem, że będziemy dobrze zarządzać pozycją i nie damy się ponieść emocjom.
Lekcja Alexandra Eldera
Jeśli interesujecie się inwestowaniem, pewnie znacie autora książek o giełdzie, Alexandra Eldera. Miałem okazję poznać go, gdy przyjechał do Warszawy, a nawet przeprowadzić z nim pierwszy w Polsce wywiad. Fantastyczny człowiek i ciekawy rozmówca, ale musz przyznać, ze jego metoda inwestycyjna była dla mnie tak skomplikowana, że absolutnie z niej nie korzystam. Jednak pozostała mi bardzo cenna lekcja z tego spotkania i warsztatu, jaki przeprowadził:
Patrz na wykresy w wyższej skali niż Twoja ulubiona skala.
Lubisz wykresy H1? No to zaczynaj analizę od H4.
Lubisz H4? No to zaczynaj analizę od D1.
Proste, prawda?
Cała zabawa polega na tym żeby nie spojrzeć najpierw na mniejszy interwał, a później przejść do większego. Chodzi o sposób postrzegania wykresu w analizie.
W moim przypadku jest jeszcze inaczej, bo moja ulubiona skala to D1, czyli wykres dzienny. Z tego punktu widzenia, powinienem przerzucić się na świece tygodniowe.
Byki wchodzą po schodach… i co z tego?
Im krótszy horyzont inwestycyjny, tym większy stres. Każdy tego typu ruch będzie dla nas dużym obciążeniem, bo mamy blisko stop-lossa, dużą pozycję lub topnieją nam konkretne zyski.
Po kilku latach szarpania się z rynkiem stwierdziłem, że próba wykręcenia wyższego wyniku w krótkim terminie obarczona jest takim stresem i jednocześnie tak wysokim ryzykiem, że to nie ma sensu.
Poza tym, nadal zdania nie zmieniam – giełda jest po to, aby pomnażać kapitał, natomiast pieniądze zarabia się w biznesie lub w pracy. Wychodząc z tego założenia, długi termin jest najważniejszy, a denerwowanie się ruchami cen w skali kilku dni to niepotrzebne nerwy. Jeśli ktoś ma silne ciśnienie na utrzymywanie się tylko z giełdy, to czeka go naprawdę duży poziom stresu.
Jak zwykle super wpis i bardzo chwytający ucho tytuł :) Gdzieś to już kiedyś słyszałem mam wrażenie