Finansowe wyzwania 2023 i jak się na nie przygotować

wyzwania finansowe

Powinienem zacząć ten rok podcastem motywującym, o tym jak będziemy w tym roku być może kończyć bessę, dostawać unijne miliardy i w końcu wygrać z inflacją, ale… jestem z tych dosyć realnie stąpających po ziemi. Na pierwszy ogień idą finansowe wyzwania 2023.

 

Lepiej przygotować się na trudniejsze scenariusze i mile zaskoczyć niż zakrzywiać rzeczywistość żeby po kilku latach krzyknąć: „ha, miałem rację”. Wolę nie mieć racji, ale mieć zyski i finansowe bezpieczeństwo i z tą koncepcją wystartujemy w tym roku w podkaście. Po trzech latach pełnych ekstremalnych wyzwań (bo jak nazwać pandemię i wojnę na wschodzie), 2023 bez wątpienia przyniesie też finansowe wyzwania.

 

Finansowe wyzwania 2023 w odcinku

119 odcinek jest poświęcony finansowym wyzwaniom w 2023. W odcinku poruszane są takie tematy jak:

  • moja subiektywna lista finansowych wyzwań, jakie mogą czekać nas w tym roku;
  • próba przygotowania scenariuszy jak się na to przygotować tam, gdzie to jest możliwe;
  • i na koniec jak ewaluować własne założenia i scenariusze.

 

To jest bardzo subiektywne, bo sam tak robię, więc będzie pewnie kilka odniesień do moich finansów i moich inwestycji. Zaczynamy!

 

Co może być gorszego po bessie trwającej niemal rok i silnych zawirowaniach rynkowych z czasów wojny? Ano zależność, że rynki wyprzedzają realną gospodarkę. To oznacza, że bessa dyskontuje przyszłe kłopoty, a skoro bessa tyle trwa, to kłopoty prawdopodobnie zmienią się z przyszłych na teraźniejsze.

 

 

Co może być gorszego po bessie trwającej niemal rok i silnych zawirowaniach rynkowych z czasów wojny? Zależność mówiąca, że rynki wyprzedzają realną gospodarkę. To oznacza, że bessa dyskontuje przyszłe kłopoty, a skoro bessa tyle trwa, to kłopoty prawdopodobnie zmienią się z przyszłych na teraźniejsze.

Warto zajrzeć do podcastu w wersji na Youtube, tam zawsze jest ciekawa dyskusja w komentarzach!

 

Problem nr 1: Recesja

„Gospodarka światowa znajduje się w fazie znacznego spowolnienia, ponieważ utrzymujące się zakłócenia w łańcuchu dostaw oraz normalizujący się popyt po pandemii zostały spotęgowane przez wojnę Rosji z Ukrainą, kryzys kosztów utrzymania i spowolnienie w Chinach. Uważamy, że recesja w UE jest praktycznie pewna, a w USA powinna być traktowana jako scenariusz bazowy” – piszą o perspektywach gospodarczych eksperci DM BOŚ.

 

Prawdopodobnie nie damy utrzymać takiego tempa rosnącego wzrostu gospodarczego i czekają nas gorsze kwartały. W niektórych sektorach widać już jak zwalnia popyt, rosnące koszty zmuszają nas do ograniczenia wydatków i naturalnie robi się coraz trudniej. To będzie odczuwalne w wielu dziedzinach życia i nie ma sensu tu krzyczeć, że dopadnie nas zaraz kryzys, krach, bieda (moje ulubione słowo na youtube). Recesja nie dotyka każdego po równo. Niektórzy ją ledwie odczują, niektórzy nawet nie. Wszystko zależy od tego w jakiej jesteśmy branży, co robimy, jak wrażliwe jest nasze zajęcie na to, co dzieje się aktualnie w gospodarce.

 

Rozwiązanie: Zadbaj o poduszkę finansową i staraj się utrzymać przychody

Robimy to co możemy. Ja bym zerknął na poduszkę finansową i sprawdził jakie mam zabezpieczenie na tu i teraz. Nawet jeśli macie poduszkę, to na pewno część z Was jej nie aktualizuje. Co to znaczy? Przykładowo, jeśli robiłem 3 lata temu poduszkę i wyszło mi, że potrzebuje 7 tys. zł miesięcznie na życie, to dzisiaj może być to nieco inna kwota. Jeśli nie śledzę swoich finansów w budżecie domowym co do grosza, to mogę nawet nie wiedzieć jakie są dokładnie moje aktualne potrzeby. No i oczywiście jeśli sprawdzamy poduszkę finansową, to warto od razu sprawdzić jak wygląda oprocentowanie miejsca, gdzie te pieniądze leżą. Jeśli to jest lokata, to warto sprawdzić jaka jest najlepsza. Polecam zerknąć na ranking lokat.

 

Druga sprawa to kwestia przychodów. Niektórzy doskonale rozumieją o czym mówię, np. pośrednik nieruchomości, który po latach cudownej hossy, kiedy pieniądze dosłownie same pukały do drzwi, nagle nudzi się w pracy. Albo doradca kredytowy, który właśnie odświeża bazę i pyta klientów o aktualizację kredytu. Tam gdzie źródełko pieniędzy wyschło, trzeba być jeszcze bardziej elastycznym, szukać nowych źródeł przychodu i dywersyfikować, żeby przetrwać najtrudniejszy czas. Jeśli nasza praca ma cykliczne zarobki, to w czasie wysokich zysków trzeba odkładać. Ten pośrednik nieruchomości siedzi mi w głowie, bo znam wielu z poprzedniego „cyklu”. Najpierw zarobieni do 2008 roku, a później dramat i zero elastyczności – wiele miesięcy bez zysków, a to po prostu wykańcza budżet. Nie ma co czekać aż cykl się odwróci w naszej branży, trzeba zabrać się do roboty i przetrwać stagnację.

 

Problem 2: inflacja i rosnące koszty

To jest poważne wyzwanie, bo minęło już wiele miesięcy pod hasłem przewidywań ekonomistów „hej, hej, zaraz szczyt a później gwałtowne spadki”. Jednak inflacja jest cały czas bardzo wysoka i nawet jak zacznie spadać, to wcale nie znaczy, że będzie niska chociażby za rok. To nadal jest rok walki z inflacją, chociaż to 2022 wydawał się być kluczowy pod tym kątem.

 

Słyszymy cały czas, że w USA już inflacja spada, złoty się umocnił do dolara, będzie coraz lepiej. Jasne, ja też trzymam za to kciuki, ale załóżmy scenariusz negatywny – najwyżej się pozytywnie zaskoczymy, a metody przyjmiemy na największe wyzwanie. Mój subiektywny scenariusz zakłada, że szczyt inflacji faktycznie będzie w 1 kwartale tego roku, bo się przestraszymy po świętach, jak zejdą z nas wakacje kredytowe, będzie kolejna fala podwyżek z przełomu roku, koniec tarczy inflacyjnej na część produktów i pierwsze problemy gospodarcze.

 

Być może Amerykanie bardzo sprawnie poradzą sobie z inflacją, ale my możemy zostać z relatywnie wysoką. 10 proc. utrzymujące się np. 2 lata to jest fatalna wiadomość, bo drenuje nasze portfele, a im bliżej recesji, tym trudniej o podwyżkę w pracy i tym trudniej przerzucić koszty na klienta. Dosłownie pisząc ten tekst i nagrywając podcast, dostałem maila o wyższych o 15% kosztach biura od kwietnia, chociaż ostatnią podwyżkę miałem od stycznia. W skali roku koszt biura wzrósł o ponad 50% i takich przeróżnych kosztów jest sporo. Zaraz odczujemy wyższe składki ZUS. Nie lekceważcie tego co tu się dzieje, żeby się nie okazało, że w wakacje jest wielka euforia w narodzie, że „oto spada inflacja, już tylko 15%”. Spadek tempa wzrostu cen to nie jest spadek cen.

 

Rozwiązanie: trzymanie kosztów w ryzach

To jest naprawdę ostatni dzwonek żeby zapytać szefa o podwyżkę i zaktualizować cennik usług. Im bliżej potencjalnej recesji jesteśmy, tym więcej argumentów będzie mieć każdy pracodawca, że się po prostu nie da. Gdy biznes rośnie i inflacja rośnie, to nie jest żaden problem, ale jeśli inflacja jest wysoka, ale biznes już robi się trudniejszy w prowadzeniu, to szef może pokazać nam dane i powiedzieć: ”sorry, teraz nie, wróćmy do tematu za kilka miesięcy”.

 

Możemy też liczyć swoją inflację. Często to powtarzam, ale to bardzo istotna rzecz: inflacja mierzona przez GUS pokazuje zjawisko, ale najważniejsza jest nasza indywidualna inflacja. Optymalizacja kosztów na przełomie roku to dobry pomysł: podliczenie i sprawdzenie gdzie płacimy za dużo, gdzie przepłacamy, czego nie potrzebujemy po prostu.

 

Ja sam usunąłem kilka subskrypcji na koniec roku. Jeśli czegoś nie czytam regularnie, to może jednak tego nie potrzebuję? Segment rozrywki ogranicza się do wyjścia do kina co jakiś czas, bo po dłuższym zastanowieniu książek, gier, komiksów i wielu rzeczy z kategorii „rozrywka” mam więcej niż aktualnie potrzebuję i nie mam czasu żeby to wszystko skonsumować. Co do zasady, szukanie oszczędności jest zawsze wskazane, a zaoszczędzone pieniądze idą do pracy: na obligacje, lokaty, konta oszczędnościowe czy portfel pasywny.

 

Problem nr 3: Rynkowa zmienność i szukanie dna

Jeśli aktualna bessa miałaby być najdłuższą w historii, to potrwa cały kolejny rok. Kto wie… ja nie mam pojęcia! Zakładam dosyć optymistycznie, że dno zobaczymy w 2023 roku, ale jestem przekonany, że przegapię ten moment jak większość z nas. Bardziej obawiam się długiej konsolidacji z mocnymi szarpnięciami rynków w jedną i drugą stronę. Dlatego tym bardziej moje długoterminowe podejście skupione na spółkach dywidendowych, ETF-ach, obligacjach i po prostu ładowaniu w rynek regularnie pieniędzy, nadal wydaje mi się rozsądne.

 

W minionych dniach rozbawił mnie wybitnie tweet o analitykach, którzy przewidują brak czarnych łabędzi w tym roku, bo w poprzednich latach było ich dużo. To zdanie tak złe i absurdalne na tylu poziomach, że ciężko to skomentować. To dobrze obrazuje kwestie przewidywania tego, co może wydarzyć się na rynkach.

 

Rynkowa zmienność pewnie z nami pozostanie, ale po 3 latach powinniśmy się już do tego nieco przyzwyczaić. Bessa ma to do siebie, e nawet na jej samym końcu potrafi naprawdę mocno szarpnąć i zrobić nam jeszcze „test na wytrzymałość”, żeby ci najbardziej pewni siebie też się przestraszyli i może jednak sprzedali ze stratą część akcji. Wcale bym się nie zdziwił gdyby coś takiego jeszcze miało miejsce na rynku np. kryptowalut, gdzie w minionych miesiącach zdarzyły się straszne rzeczy z piramidami finansowymi, aresztowaniami w tle i oczywiście gigantycznymi stratami inwestorów. To rynek absolutnie nieobliczalny.

 

Rozwiązanie: robić swoje i nie szukać dna na siłę

Wiem, że to duże uogólnienie i łatwiej jest powiedzieć inwestorowi dywidendowemu żeby tak robił, bo on i tak głównie kupuje, ale takie są realia: robić swoje. To nie jest przypadek, że tak bardzo zależało nam na promocji książki Bogle’a i podejścia pasywnego, a wcześniej powrót na rynek dywidendowego podręcznika – te dwie formy są nam bliskie w Wydawnictwie Milion Kroków i wydaje mi się, że szczególnie pasywne inwestowanie jest dla wielu osób sensowym wyborem. Szarpanie się z rynkiem, próba pokonania go, wzięcie na siebie dużego ryzyka selekcji, to naprawdę trudne zestawienie i ciężko sobie samemu z tym poradzić. Jeśli ludzie zajmujący się tym na cały etat, po studiach finansowych, dysponujący narzędziami analitycznymi, wielokrotnie przegrywają z rynkiem, to dlaczego akurat nam ma się udać? To pytanie do wielu ludzi przemawia. Lepiej zarabiać pieniądze tam, gdzie mamy przewagi (na naszym rynku zawodowym), a na rynku kapitałowym niech ten kapitał się spokojnie pomnaża, oczywiście z wykorzystaniem racjonalnych metod.

 

No i oczywiście nie można się wystrzelać z gotówki – to zawsze jest ważne w bessie, bo podświadomie szukamy dna i często podejmujemy decyzje zakupowe nawet łamiąc założenia swojej własnej strategii inwestycyjnej. Trzeba mieć w bessie gotówkę, rozkładać zakupy i robić to świadomie. Wiem, że łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale po to jest ten podcast żeby to powtarzać w kół do znudzenia i żeby rosła świadomość: wszyscy jedziemy na tym samym wózku!

 

Problem 4: Wysokie stopy procentowe

Wiele osób dostało wyśmienity prezent w końcówce roku, czyli omawiane w jednym z odcinków wakacje kredytowe. Kilka miesięcy bez płacenia raty to dla mnie nadal finansowe science-fiction, bo politycy zrobili niebywały prezent za pieniądze banków. To od kredytobiorców zależy co z tym prezentem zrobili. Czy pieniądze posłużyły do zrobienia poduszki finansowej? Nadpłaty kredytu? A może po prostu zostały przejedzone. W każdym razie stopy procentowe są wysokie i nie wiemy czy utrzyma się tzw. „pakt sopocki” szefa banku centralnego. Jeśli stopy procentowe zostaną na tym poziomie, to i tak będą wysokie, a to jest odczuwalne w kosztach kredytów, które spłacamy i kredytów, których potencjalnie nie zaciągniemy, bo może nam zabraknąć zdolności kredytowej. To będzie psuło niejednej osobie plany mieszkaniowe, biznesowe, a dla niektórych może być przysłowiowym gwoździem do trumny, bo kredyty konsumpcyjne też mają gigantyczne odsetki przy takich stopach. Jeśli ktoś jest zadłużony i sobie z tym nie radzi, to teraz dopiero będzie miał problem. To są potężne wyzwania finansowe!

 

Rozwiązanie: Liczę, spłacam i nadpłacam

Na pewno trzeba eliminować koszty kredytów jak tylko się da: niespłacone karty kredytowe, małe kredyty i pożyczki drenujące kieszeń i mające najwyższe odsetki – tego trzeba się pozbyć bardzo pilnie. Naprawdę odsetki liczone od pożyczonego kapitału w skali roku robią prawdziwą destrukcję w portfelu i najłatwiej jest to zobaczyć patrząc na dokładny harmonogram spłat. Tam widać ile jest kapitału w racie, a ile odsetek i zarówno kredyt hipoteczny będzie nas bolał, jak i prosty gotówkowy, który zalega w budżecie domowym.

 

Nie jest łatwo w drugą stronę, jeśli chcemy np. hipotekę, a teraz mamy trudność ze zdolnością kredytową. Tu jest poważny problem, bo trzeba ją nadbudować czymś innym, czyli albo zwiększyć przychody albo zbudować większy kapitał na wkład własny. Tu nie ma żadnych magicznych lifehacków. Poza tym jak ktoś wystartuje z takiego poziomu stóp procentowych z kredytem hipotecznym, to pewnie naturalnie będzie chciał szybko nadpłacać widzą jak diabelnie wysokie są odsetki.

 

Problem nr 5: Rok wyborczy

Tu Was zaskoczę, bo brzmi to absurdalnie, ale tak: to jest problem na ten rok. Politycy w walce o władzę są naprawdę nieobliczalni i mogą robić bardzo głupie rzeczy zmyślą: „jak wygramy to ogarniemy, a w najgorszym wypadku to ci drudzy będą się martwi”.

 

Rok temu walczyliśmy (to nie jest zły czasownik) z polskim ładem. Tak nam uprościł życie, że niektórzy dalej nie wiedzą jak to do końca działa. I teraz sobie wyobraźmy jaki jest potencjał do zmian i dodatkowych ustaw w roku wyborczym, gdy inflacja i inne wyzwania obniżają słupki wyborcze. Wakacje kredytowe są proinflacyjne, ale weszły w życie. Politycy robią coś dla kredytobiorców? Robią. Wszelkie waloryzacje, dodatkowe emerytury, dodatki, premie, czysta gotówka będzie przed wyborami masowo transferowana i to jest również proinflacyjne, chociaż najbiedniejszym naprawdę może pomóc przetrwać ten trudny rok.

 

Już zapowiedziano wsparcie kredytobiorców, którzy chcą kupić pierwsze mieszkanie. Dofinansowanie znaczące, bo płacone przez kilka lat. To jest mega ciekawe jak politycy nie radzą sobie z rynkiem nieruchomości. Przez lata poprzednich rządów były 2 duże programy wsparcia zakupu mieszkania, które wspierały popyt: mieszkanie dla młodych i rodzina na swoim. Konkretne, spore pieniądze, beneficjentem kredytobiorca, bank i deweloper. To było ostro krytykowane politycznie, bo żeby uzdrowić rynek nieruchomości, trzeba zająć się stroną podażową (budować mieszkania, państwowy wynajem itp.) I tu mamy absolutną katastrofę, bo po 7 latach niemal zerowe efekty i teraz nowy plan: dokładnie taki sam, jak te poprzednie krytykowane, czyli ogromne wparcie popytu. Każdy kto umie sprawnie liczyć, zastanowi się czy ma możliwość skorzystania z tego, i zapewne skorzysta nawet z myślą o intratnej inwestycji.

 

No i podatki. Ktoś je musi płacić, żeby ktoś inny mógł coś dostać. W powietrzu wiszą dwa tematy niedokończone w 2021 roku, czyli podatki od nadmiarowych zysków dla spółek oraz podatek od zysków kapitałowych, tzw. podatek Belki.

 

Wydaje mi się, że jeden i drugi temat powróci, bo żeby w roku wyborczym kasa się zgadzała, ktoś musi zapłacić. Nie wiem oczywiście w jakiej formie te ustawy przyjdą do nas, bo to zawsze jest niespodzianka. Czasami okazuje się, że pierwsze propozycje są straszne żeby później koleje były lepsze, a czasem odwrotnie: pierwszy projekt jest znośny, chociaż nam się nie podobał, ale dopiero finalna wersja jest naprawdę zła, bo dopisano poprawki.

 

Rok wyborczy będzie pełen takich rzeczy, będzie przy okazji brudna kampania wyborcza, propaganda, ogłupianie wyborców (tak, tak, nas) i masa populizmu. Niestety gdy polityka odrywa się od finansów i prawdy, każde zjawisko dostaje kilka wersji, a tej prawdziwej nigdy, bo jest zbyt skomplikowana. To będzie wyzwanie.

 

Rozwiązanie: zachować racjonalność!

No i szukać okazji jak chociażby wspominany projekt ze wsparciem spłaty kredytu. Nie denerwować się za dużo i chodzić na długie spacery zamiast oglądać telewizję ; )

 

Może nieco przesadzam, ale naprawdę wydaje mi się, że politycy przekraczają wszelkie granice i coś, co kilka lat temu wydawało się niemożliwe, dzisiaj jest zapisane w niektórych ustawach i nie można udawać, że się tego nie widzi. To że nie interesujemy się polityka nie oznacza, że polityka nie zainteresuje się nami. Wyzwania finansowe mogą pojawić się dlatego, że mamy akurat rok wyborczy.

 

Wyzwania finansowe: podsumowanie

To będzie ciekawy rok, to na pewno. Będę do niego podchodził bardzo spokojnie i powoli się rozpędzał. Będę starał się trzymać w ryzach koszty, pewnie dużo pieniędzy włożę na rynek kapitałowy korzystając z bessy, pewnie będę i tak denerwować się politykami, ale będę do znudzenia robił to, na co mam wpływ.

 

Chciałbym mieć jeszcze więcej źródeł przychodu, nawet jeśli będą one skromne na starcie, to wydaje mi się, że taka dywersyfikacja daje duże poczucie komfortu w burzliwych czasach. Gdybym żył dosłownie z jednej pracy, jednego etatu, czułbym się dużo mniej komfortowo niż teraz, wchodząc w ten rok pełen wyzwań.

 

I będę pewnie starał się pomóc Wam to wszystko sobie poukładać, tworząc różne edukacyjne projekty. Mam też nadzieję, że już niedługo będziemy widzieć się na żywo (nowy program), a słyszeć będziemy się regularnie w każdy wtorek. Mam też sporą listę gości, których właśnie umawiam na rozmowy, więc nie zabraknie ciekawych wywiadów.

 

Razem przetrwaliśmy te ostatnie szalone 3 lata, przeżyjemy i razem 2023 rok, a jak dobrze pójdzie, to wyjdziemy z niego silniejsi, mądrzejsi i stanę na rzęsach żebyśmy też wyszli z większym kapitałem, bo po to jest ten podcast i blog: żebyśmy wszyscy pracowali nad swoimi pieniędzmi, bo to się nie dzieje samo. No i nie ma nic za darmo. 2023, dawaj co tam masz!

 

 

Picture of Tomek Jaroszek

Tomek Jaroszek

Jednoosobowa redakcja bloga Doradca.tv :)

Podobał Ci się tekst? Podziel się nim!

0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
Tomasz Jaroszek

Tomek Jaroszek

Cześć! Jestem Tomek. Pewnego dnia rzuciłem pracę na etacie i założyłem własną firmę oraz tego bloga. To była doskonała decyzja, a jeśli chcesz poznać tę historię lepiej, to koniecznie przeczytaj więcej o samym blogu.

Ulubione teksty
Szukaj
0
Would love your thoughts, please comment.x